Wróciłam do Krakowa w sobotę, a tu czekała na mnie niespodzianka. I to totalna niespodziewajka! W prezencie dostałam frywolitkowe wyroby. Już nawet prezentowałam jedne z nich na uszach, będąc na zakupach w Ikei. Oglądali się za mną! A to wszystko dzięki sympatycznej Iwonie i wkładzie mojego przyszłego męża. Gdyby ktoś był zainteresowany wyrobami, zachęcam do napisania do autorki ----> KLIK
A teraz podziwiajcie moje cudeńka:

P.S. Stojak sobie zakupiłam i jestem bardzo zadowolona, bo polowałam na taki od dawna.
Nie ukrywam , że się odwdzięczę. Ulubione kolory już znam:)
śliczności!!! nie dziwię się, że się oglądali :) (a karki by połamali, gdybyś w stringach wyskoczyła ;))
OdpowiedzUsuńAle cudeńka:):):)
OdpowiedzUsuńKachasku, ale sie uśmiałam :)
OdpowiedzUsuń